czwartek, 1 października 2015

Miesiąc, w którym poznałam siłę znajomości

Wrzesień minął szybko i pracowicie. Napisałam w sumie czternaście wpisów, z czego najchętniej czytanym był ten o księżniczkach (który zainspirował Ninedin do jej wspaniałego wpisu. Czuję się niemal jak Mecenas). W pierwszej piątce znalazły się jeszcze dwie recenzje oraz wpis o księciach i co lubię w blogowaniu.

Wrzesień był też miesiącem, w którym z ciekawości śledziłam statystyki bloga. Wynika z nich jasno, że wszystkie social media świata nie dają takiego wyniku jak blogi i strony znajomych. Największym tytanem jest Rusty, która dała mojemu blogowi więcej niż Google i Facebook razem wzięci. Co tylko potwierdza, że warto nawiązywać i pielęgnować kontakty w blogosferze.

Chciałam też pochwalić się moim małym projektem. Oficjalnie ogłaszam październik Miesiącem doczytwania książek. Każdy z nas ma książkę, którą odłożył w połowie z zamiarem powrócenia i doczytania. Albo dwie... albo pięć... albo osiem.... Czemu nie zrobić tego w październiku, kiedy wieczory długie i zachęcające do czytania? Zasady wydarzenia są bardzo proste:
1. Czytamy książki, które z jakiegoś powodu odłożyliśmy na bok, ale chcemy doczytać.... i tyle. Nie trzeba zdawać raportu z ilości przeczytanych stron, deklarować co się czyta, ani recenzować. Chociaż, oczywiście, można. Ale chodzi o bezstresowe zakończenie książek.

Jeśli macie ochotę dołączyć, zapraszam!

0 komentarze: