W moim kawałku Internetu trwa żywiołowa dyskusja na temat
geekostwa i postgeekowstwa. Wypowiedziałam się, teraz ją śledzę i tak się
zastanawiam. Bo znowu mi wychodzi, że ja ni pies ni wydra i nie należę ani tu, ani tu. Wiekowo pasuję bardziej do geeków, ale jeśli chodzi o staż w popkulturze, no to słabo. Jeśli chodzi o osiągnięcia, jeszcze gorzej.
Nie przeczytałam ani jednego komiksu o Batmanie. X-Menów kilkanaście zeszytów, ale miałam wtedy jakieś dziesięć lat. Bardzo lubię MCU i otwarcie przyznaję, że oglądam je też dla aktorów i aktorek. Gwiezdne wojny zachwyciły mnie dopiero za drugim podejściem i lubię ewoki. Oraz zdarza mi sie zrobić Squue! na widok Lokiego.
Lubię dyskusje o filmach, książkach, komiksach itp. Uwielbiam, kiedy ktoś pokazuje mi odniesienia albo znaczenia, których nie znałam/przegapiłam (wiecie, że istnieje łaciński przekład
Hobbita?!). Jestem ciekawska, wiem że wszystkiego nie ogarnę, więc czemu nie korzystać z radością z pomocy innych. Tylko że.. mam wrażenie, że ja patrzę na popkulturę inaczej niż "stara gwardia" geeków. Bo ja te wszystkie trudne pytania odnośnie życia i świata przerobiłam i bardziej ciekawią mnie odpowiedzi udzielane przez twórców. Uważam, że naprawdę dobre dzieło można odczytać na wielu poziomach, a każdy z nich daje satysfakcję. Ja w Iron Manie z MCU widzę człowieka stawianego przed wyzwaniami ponad jego siły, ktoś inny zobaczy alegorię odpowiedzialnego konsumeryzmu, a trzeci zachwyci się Robertem Downey'em Jr. i jego grą.Najpiękniejsze jest to, że wszyscy mamy rację i możemy się wymieniać refleksjami. Patrzenie z góry na kogokolwiek wydaje mi się nieuprawnione. Nie trzeba mieć doktoratu z komiksologii stosowanej, specjalizacja DC, żeby mówić o Batmanie.
 |
Z Marvel wiki |
Ja wiem, że uniwersum komiksowe Marvela i DC jest wielkie, piękne i różnorodne. Że właściwie mówiąc "lubię bohatera X" powinno się dodawać, z której wersji wszechświata. Szczerze mówiąc, ja tego nie ogarniam. I mam zapewne wielkie szczęście, że natykam się na ludzi, którzy zamiast zarzucać mnie tym, mówią "skoro lubisz MCU, to poczytaj tę historię" albo "najlepsze z WKKM są, moim zdaniem, te tomy". Bez złośliwości, że chcę czytać, bo mi się Hiddlestone podoba. Z dyskusji, które widzę tu i tam, mam wrażenie, że gdybym natknęła się na starogwardzistych fandomowiczów, nie byłoby tak miło. I, że naprawdę dobrze robię, pozostając na obrzeżach fandomu, gdzie nikt mi nie zabroni robić
Squee!
 |
Ze strony DC |
Drażni mnie brak środka, albo poważna analiza, albo bezmyślny pisk. A ja wolę pośrodku pozachwycać się walorami estetycznymi Kapitana Ameryki i poczytać akademicką analizę psychiki Supermena. No bo dlaczego nie?
Dla spragnionych wiedzy:
http://mrw.blox.pl/2015/03/Postgeekism.html
http://mistycyzmpopkulturowy.blogspot.com/2015/03/geek-stabloidyzowany.html
http://meanwhile-on-vulcan.blogspot.com/2015/03/postgeekism.html
http://an-nah.blogspot.com/2015/03/geektozsamosc.html
Dyskusji na Fb nie będę linkować.