Nadal jesteśmy w tym pseudo Renesansie, chociaż mam
wrażenie, że to bardziej Rokoko. Widzicie, książęta też się tu nudzą jak mopsy.
Zazwyczaj nie mają żadnych obowiązków ani powinności. Ćwiczą szermierkę, co zadziwiające
pojedynki opisane są jak mecze w
młodzieżówkach dziejących się w XXI wieku, chodzą na narady (oczywiście, nudne,
bo co on będzie swoją śliczną główkę kłopotał myślami o podatkach), może pojadą
na polowanie (ale zazwyczaj tego nie lubią, bo ich wrażliwość odpowiada naszej).
Jeśli nasz bohater jest z tych mrocznych, to pewnie ma
dopisany romans ze służbą. Z kim innym nie ma za bardzo szans, w młodzieżówkach
dwór jest zazwyczaj albo nieistniejący albo składa się tylko z ludzi w wieku
króla i królowej. Jakoś nikt z możnych nie wpadł na podsunięcie swojej córki
księciu, mimo że często to wśród poddanych szuka się przyszłej królowej. Brak
więzów dyplomatycznych między królestwami przypieczętowanymi małżeństwem dzieci
panujących też mi zgrzyta, ale to temat na inny wpis.
Co zadziwiające, rodzice wcale nie próbują uczyć syna
rządzenia. Że nie traktują go jak partnera, tylko duże dziecko, to jedno. Ale
zazwyczaj taki książę o rządzeniu wie tyle co księżniczka, mimo że to on będzie
królem. A jak już, to nauka polega na oglądaniu w dzieciństwie egzekucji albo
podobnych traumach. Nie spotkałam jeszcze książki skierowanej do młodzieży,
gdzie książę uczyłby się np. ekonomii.
To wszystko składa się na obraz księcia, który jest nudny,
rozpuszczony i dziecinny. Właściwie nie wiadomo, czy bohaterka kończy z nim w nagrodę
czy za karę. Wszystkie ciekawsze czy bardziej kontrowersyjne cechy charakteru
dostają postaci drugoplanowe albo antagoniści. Chyba, że wiadomo że bohaterka
nie skończy się z księciem, wtedy biedak ma więcej swobody. Może nawet zostać
piratem, jak w Trylogii Griszy, w
której i antagonista i drugoplanowy książę są ciekawsi od nominalnego księcia/wybranka
bohaterki.
Fryderyk, książę Walii muzykujący z siotrami. Da się? Da. |
O ile przy księżniczkach winę ponosiło niedoczytanie, tu mam
wrażenie chodzi o strach. Autorzy boją się, że zbyt „jakaś” postać może
zniechęcić czytelniczki. Zdecydowany charakter sprawia, że postaci są mniej
uniwersalne, nie każdego chwycą za serce. W dodatku w klasycznych animacjach
Disneya traktuje się ich po macoszemu. Są bardziej naczyniem na marzenia
bohaterki (Arielka, Śnieżka) niż prawdziwymi postaciami.
A przecież w historii było tylu ciekawych książąt! Więcej,
młodzieżowa wersja Piotra Wielkiego jest jednym z moich ulubionych bohaterów
fantastyki młodzieżowej. Szkoda, że większość autorów decyduje się na
wydmuszki. A o innych ciekawych koronowanych możecie poczytać u Ninedin.
Książę Mikołaj z Trylogii Griszy. Chcecie o nim poczytać. |
0 komentarze:
Prześlij komentarz