Piąty tom przygód Dory Wilk zaskakująco mi się podobał. A
nie spodziewałam się już po tej serii zbyt wiele, kolejne tomy kupuję bardziej
z obowiązku by poznać zakończenie. Obecnie stawiam na to, że ślubem, ale don’t quote me on that.
Okładka. Nie podoba mi się. O. Grafika ze strony Fabryki Słów |
Egzorcyzmy Dory
Wilk są podobne do pierwszego tomu, Dora wreszcie przeprowadza porządne
śledztwo. W Toruniu i Thornie, a więc nie na urbanistycznej pustyni. Jest dużo
akcji, którą Autorka umie opisywać, mało polityki i romansu, które dla mnie
zawsze były najsłabszymi elementami serii (proszę pamiętać, że jestem odporna
na urok Mirona&Joshui). Dora kopie tyłki, Dorze kopią tyłek, jest nieźle. Wątki
poboczne zostały ograniczone do minimum, poza forshadowing do szóstego tomu, tym razem złoczyńcy stanowią
integralną część opowieści, nie są tylko dodatkiem do romansu.
Jeśli ktoś jest fanem Mirona lub Joshui, obu jest bardzo
mało. Joshua pojawia się w tylko kilku scenach by patrzeć wzrokiem
szczeniaczka, Mirona jest ciut więcej, ktoś w końcu musi robić sceny zazdrości.
Mi to odpowiada, Wszystko zostaje w
rodzinie wyczerpało moją cierpliwość dla tego wątku. W ogóle obsada została
mocno ograniczona. Za to dużo jest Baala, który ma swoje dobre momenty,
aczkolwiek jeśli chodzi o rządzenie jest chyba najbardziej nieudolnym przywódcą
ever. Bardziej przypominał mi marszałka Sejmu niż księcia Piekieł lub byłe
bóstwo. Wyjaśnia się też, skąd u Karmazynowego Księcia fiksacja na punkcie Dory
i było to całkiem zgrabne.
Na szczęśćie Internet przyszedł na ratunek i moge wrzucać ładne art. Tutaj Miron i Dora. FanArt by Ewa Zabaryło (znaleziony TU) |
Autorka przypomniała sobie o Witkacym i Bognie, i chwała
jej za to, czynnik ludzki naprawdę pomaga. Zwłaszcza wątek pani patolog bardzo
mi się podoba, mam nadzieję, że będzie jej więcej w ostatnim tomie, albo
powieści o Witkacym. Co prawda rodzi się pytanie, czy pewien demon nie będzie
chciał jej później wykorzystać, ale zobaczymy. Jakoś nie przewiduję, to nie ten
typ powieści, w którym należy się bać o bohaterów.
Dialogi nadal są przegadane, Autorce udało się nawet
przegadać scenę erotyczną, nadal wszyscy mówią tak samo, Dora nadal zachowuje
się jak niedojrzała nastolatka, a całe zło świata jest przez kobiety. Obrywa
się jeszcze księżom i starszym paniom, a wszyscy na każdym kroku podkreślają
jak cudowną i wyjątkową postacią jest Wilk (przez co ja, przekorna zołza, mam
poważne wątpliwości). Ale to piąty tom, wiedziałam w co się pakuję, chociaż
nadal jest to męczące.
Dora Wilk, FanArt by Ewa Zabaryło, grafika stąd |
O redakcji nie będę się wypowiadać, zrobiłam to w recenzji
poprzedniego tomu, ale nadal fascynują mnie zdania w nawiasach w środku
wypowiedzi. Jak oni to wypowiadają? Okładka jest chyba najbrzydsza w całej
serii, która w ogóle ma mało szczęścia do oprawy graficznej, szkoda że Fabryka
zrezygnowała z malowanych okładek na rzecz stockowych zdjęć. No cóż, może
drugie wydanie będzie miało więcej szczęścia.
Z kronikarskiego obowiązku zanotuję, że tym tomem ani
razu nie rzucałam (poprzednim zdarzały się bliskie spotkania ze ścianami). Oraz
że odczuwam nieśmiałe zniecierpliwienie, że nie ma jeszcze tomu szóstego. Bo
jeśli Na wojnie nie ma niewinnych utrzyma
poziom Egzorcyzmów to czeka mnie
całkiem przyjemna lektura. O krok bliżej do mojego wymarzonego polskiego urban fantasy pełną gębą pisanego przez
kobietę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz