wtorek, 8 lipca 2014

Aneta Jadowska Egzorcyzmy Dory Wilk


Piąty tom przygód Dory Wilk zaskakująco mi się podobał. A nie spodziewałam się już po tej serii zbyt wiele, kolejne tomy kupuję bardziej z obowiązku by poznać zakończenie. Obecnie stawiam na to, że ślubem, ale don’t quote me on that.

Okładka. Nie podoba mi się. O. Grafika ze strony Fabryki Słów
Egzorcyzmy Dory Wilk są podobne do pierwszego tomu, Dora wreszcie przeprowadza porządne śledztwo. W Toruniu i Thornie, a więc nie na urbanistycznej pustyni. Jest dużo akcji, którą Autorka umie opisywać, mało polityki i romansu, które dla mnie zawsze były najsłabszymi elementami serii (proszę pamiętać, że jestem odporna na urok Mirona&Joshui). Dora kopie tyłki, Dorze kopią tyłek, jest nieźle. Wątki poboczne zostały ograniczone do minimum, poza forshadowing do szóstego tomu, tym razem złoczyńcy stanowią integralną część opowieści, nie są tylko dodatkiem do romansu.


Jeśli ktoś jest fanem Mirona lub Joshui, obu jest bardzo mało. Joshua pojawia się w tylko kilku scenach by patrzeć wzrokiem szczeniaczka, Mirona jest ciut więcej, ktoś w końcu musi robić sceny zazdrości. Mi to odpowiada, Wszystko zostaje w rodzinie wyczerpało moją cierpliwość dla tego wątku. W ogóle obsada została mocno ograniczona. Za to dużo jest Baala, który ma swoje dobre momenty, aczkolwiek jeśli chodzi o rządzenie jest chyba najbardziej nieudolnym przywódcą ever. Bardziej przypominał mi marszałka Sejmu niż księcia Piekieł lub byłe bóstwo. Wyjaśnia się też, skąd u Karmazynowego Księcia fiksacja na punkcie Dory i było to całkiem zgrabne.

Na szczęśćie Internet przyszedł na ratunek i moge wrzucać ładne art. Tutaj Miron i Dora. FanArt by Ewa Zabaryło (znaleziony TU)
Autorka przypomniała sobie o Witkacym i Bognie, i chwała jej za to, czynnik ludzki naprawdę pomaga. Zwłaszcza wątek pani patolog bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że będzie jej więcej w ostatnim tomie, albo powieści o Witkacym. Co prawda rodzi się pytanie, czy pewien demon nie będzie chciał jej później wykorzystać, ale zobaczymy. Jakoś nie przewiduję, to nie ten typ powieści, w którym należy się bać o bohaterów.
Dialogi nadal są przegadane, Autorce udało się nawet przegadać scenę erotyczną, nadal wszyscy mówią tak samo, Dora nadal zachowuje się jak niedojrzała nastolatka, a całe zło świata jest przez kobiety. Obrywa się jeszcze księżom i starszym paniom, a wszyscy na każdym kroku podkreślają jak cudowną i wyjątkową postacią jest Wilk (przez co ja, przekorna zołza, mam poważne wątpliwości). Ale to piąty tom, wiedziałam w co się pakuję, chociaż nadal jest to męczące.  

Dora Wilk, FanArt by Ewa Zabaryło, grafika stąd
O redakcji nie będę się wypowiadać, zrobiłam to w recenzji poprzedniego tomu, ale nadal fascynują mnie zdania w nawiasach w środku wypowiedzi. Jak oni to wypowiadają? Okładka jest chyba najbrzydsza w całej serii, która w ogóle ma mało szczęścia do oprawy graficznej, szkoda że Fabryka zrezygnowała z malowanych okładek na rzecz stockowych zdjęć. No cóż, może drugie wydanie będzie miało więcej szczęścia.

Z kronikarskiego obowiązku zanotuję, że tym tomem ani razu nie rzucałam (poprzednim zdarzały się bliskie spotkania ze ścianami). Oraz że odczuwam nieśmiałe zniecierpliwienie, że nie ma jeszcze tomu szóstego. Bo jeśli Na wojnie nie ma niewinnych utrzyma poziom Egzorcyzmów to czeka mnie całkiem przyjemna lektura. O krok bliżej do mojego wymarzonego polskiego urban fantasy pełną gębą pisanego przez kobietę.

0 komentarze: