Na
początku nie chciałam pisać oddzielnej recenzji, jedynie ocenić i
opisać w kilku zdaniach moje wrażenia. Ale zmieniłam zdanie.
Przyznaję, że okładka miała pewien udział w wyborze lektury. Drugim powodem była moja sympatia dla wszystkiego książek z aniołami/demonami w rolach głównych.
Główną
bohaterką Słodkiego Zła jest Anna Writt, chodząca dobroć i
praworządność. Dziewczyna zawsze mówi prawdę, nie pali, nie
przeklina i nie pije. Jest też bardzo religijna, co niektórych
czytelników może odstraszać. Mnie religijność, bądź jej brak,
u postaci książkowych jest obojętna, ale w książce o aniołach
powinna się znaleźć. Jednak dobroć Anny opiera się „see no
evil, hear no evil” i gdy dziewuszka zostaje wystawiona na
prawdziwe życie, wali się jak domek z kart. Powinnam jej współczuć,
ale to jedna z głównych bohaterek, którym nie kibicuję.
Annę
ratuje, odziedziczony po ojcu, pociąg do używek. Wewnętrzna walka,
którą musi ze sobą toczyć oraz stopniowe przekonywanie się, że
życie nie jest czarno-białe, czynią ją nieco ciekawszą.
Podobał
mi się pomysł na Nefilim w tej książce, bezdusznych ludzi(nie mają aniołów stróżów) oddanych pracy dla swoich demonicznych rodziców. Dla demonów dzieci
to tylko użyteczna, czasem zabawna własność, a jeśli nie namawiają ludzie by grzeszyli, to się ich pozbywa. Posiadają specjalne moce,
które ułatwiają im wykonanie zadania(Anna oczywiście jest specjalnie specjalna i ma tych mocy więcej). Większość z nich nie jest zła, to znaczy nie byłaby, gdyby nie wiszące nad głową widmo zagłady.
Główny
wątek miłosny... córka demona uzależnień i syn demona
rozpusty.... nie przekonywał mnie. Ani trochę. Nie było w nim
chemii, nie było zrozumienia, ani miłości. Nie było nic. Szkoda, bo Kaidan sam w sobie był ciekawą postacią i z chęcią bym o nim poczytała. Autorka wrzuca na swoją stronę darmowe opowiastki z nim w roli głównej, może kiedyś?
Denerwuje
mnie, że w tej powieści problemy nie istnieją. Książka niby jest
pełna dramatycznych wydarzeń, mówi o ważnych sprawach, ale bohaterowie tylko ślizgają się
po powierzchni. Anna po raz pierwszy spotyka swego demonicznego ojca?
Padają sobie w ramiona, a Belial pełen jest ojcowskiego
ciepła(wcześniej wyraźnie, że demony uczuć rodzicielskich nie
posiadają). Anna wybiera się w między stanową podróż z synem
demona rozpusty? Oczywiście się w sobie zakochują, a on zrobi
wszystko by ochronić jej cnotę. Anna trafia na wielkie spotkanie
demonów? Wyciągnie ją z tego armia aniołów i jeszcze przy okazji
uratuje komuś życie. Anna spotyka grupę Nephilim? Mimo że są to straumatyzowane osoby z radością i bez zbędnych problemów przyjmują do swego grona i obdarzają zaufaniem osobę nie tylko obcą, ale i niebezpieczną dla nich.
Sweet
Evil to kilka dobrych scen, przeplatanych gadaniem o niczym. Im
bliżej końca, tym bardziej akcja przyspiesza, bo Autorka w jednym
akapicie streszcza cały miesiąc ( skoro Kaidana nie ma w pobliżu,
to nic ciekawego nie ma prawa się zdarzyć, proste). Przeczytałam
ją tydzień temu i podczas pisania notki musiałam sprawdzać imiona
głównych bohaterów.
0 komentarze:
Prześlij komentarz