Powieść czytałam po
angielsku, więc nie wypowiem się na temat jakości tłumaczenia. Być może tłumacz
jest lepszym pisarzem od Eriki Leonard i uczynił powieść przyzwoitą. Nie będę
też zajmować się oryginalnością fabuły, która była przedmiotem żywiołowej dyskusji. Wystarczy poczytać recenzje na Goodreads by dowiedzieć się wszystkiego.
Pięćdziesiąt twarzy Grey’a to
książka, która urzeka okładką, ale nuży zawartością. Przyznaję, dałam się
złapać, zaczęłam czytać bo podobała mi się okładka. Potem jeszcze była reklama
Amazonu i uznałam, że dam bestsellerowi szansę. Z opisu wywnioskowałam, że mam
do czynienia z czymś pokroju Śpiącej Królewny czy Ucieczki z Edenu Anne Rice. Jak bardzo się myliłam!
Zacznijmy może od plusów,
żeby mieć je z głowy. Powieść czyta się szybko, nie trzeba poświęcać jej wiele
uwagi. Nawet jeśli pominiemy kilka stron, nie pogubimy się w akcji, ani nie
stracimy za wiele. Poza tym, podobały mi się maile wymieniane przez Anastasię i
Christiana, to chyba najsilniejszy punkt fabuły. Dla tych maili, i w nadziei że
będzie lepiej, przeczytałam także drugi tom, zabrnęłam nawet w trzeci i
powiedziałam dość.
Pięćdziesiąt twarzy Greya
nie sprawdza się ani jako romans, ani jako powieść erotyczna. Podobno jest
jakaś fabuła, ale chowała się tak starannie, że jej nie znalazłam. Niby w
powieściach erotycznych fabuła nie jest ważna, ale możnaby poudawać, że w ogóle
tam jest.
Postaci są papierowe, mają dwie czy trzy charakterystyczne cechy i jak owady zatopione w bursztynie, nie zmieniają się. Anastasia jest piękna i wyjątkowa, ale o tym nie wie, a Christian jest młody, przystojny i niewyobrażalnie bogaty(a że do fortuny doszedł sam, jest jeszcze geniuszem). Oboje zachowują się jak para nastolatków, mimo że mają ponad dwudziestkę, a on prawie dobija do trzydziestki. Reszta bohaterów jest mocno inspirowana Zmierzchem, więc jeśli czytaliście, wiecie o co chodzi.
Autorka nie była w stanie
pokazać, co tak przyciąga Anę i Christiana do siebie, mamy tu miłość od
pierwszego wejrzenia i już. Po czym ona z radością przekazują kontrolę nad
swoim życiem w jego ręce i nawet kiedy Christian zaczyna pokazywać psychotyczne
tendencje, nie robi nic, by zmienić sytuację. Jeśli mężczyzna kupuje firmę w
której pracujesz, bo chce mieć kontrolę nad tym aspektem twojej pracy, staraj się
o zakaz zbliżania się!
Fragmenty, w których Ana
boi się gniewu Christiana(zmienia plany i idzie z koleżanką na drinka, jednak
boi się zadzwonić do Christiana i mu o
tym powiedzieć, bo go zdenerwuje), a powodów jego złego humoru zawsze szuka w
sobie, przyprawiały mnie o ciarki. Sposób, w jaki on nią manipuluje, o
dreszcze. Czy to na pewno związek o jakim marzy większość czytelniczek? Chyba,
że czytają Grey’a ze względu na sceny erotyczne, ale te mnie znudziły. Nie
wystarczy rozebrać przystojnego faceta i dać mu do ręki pejcz, by stworzyć
nastrój, trzeba to jeszcze odpowiednio opisać. Przyznaję, że pod koniec sceny
erotyczne tylko przeglądałam. No, ale mnie pejcze, kajdanki itd. Itp. nie
szokują, więc może dlatego umyka mi powab tej opowieści?
Rzeczą, która sprawia, że
ta powieść jest dla mnie warta dwóch gwiazdek zaledwie jest język. Nie czytałam
książki po polsku, być może tłumacz wyeliminował powtórzenia i niezręczności
stylistyczne obecne w wersji angielskiej, czyniąc ją tym samym bardziej strawną.
Kiedy w środku sceny erotycznej bohaterka wzdycha „holy cow!”, rujnuje mi to
nastrój. Dziesiąty taki sam opis uniesień nuży, wiem że pewnych rzeczy nie da
się przeskoczyć, ale można jakoś urozmaicić opisy. Całość sprawia wrażenie,
jakby jakaś nastolatka zapisywała swoje erotyczne fantazje i brakowało jej
słów.
Podsumowując, Pięćdziesiąt
twarzy Grey'a to kiepska, źle napisana powieść. Taki Zmierzch dla nieco starszych
czytelniczek, pomieszany ze Śpiącą Królewną. Z tym że, lepiej przeczytać te
dwie powieści, i satysfakcja większa i otrzymujemy dokładnie to, czego chcemy.
Uff, do omówienia została
mi jeszcze tylko jedna powieść z serii „Dałam się złapać na powszechny szał,
ale nie rozumiem zachwytów”, a potem będzie już tylko lepiej.
Jeśli ktoś zna zajmującą
powieść z mrocznym i seksownym bohaterem, proszę o info. Z radością poczytam w
ramach odtrutki.
1 komentarze:
o rany, do tej pory zastanawiałam się, czy warto, ale jedna pani dziś zachwalała tę książkę, mówiąc: "ta niebieska jest fajna"... plus Twoja recenzja - zdecydowałam się odpuścić :>
Prześlij komentarz