niedziela, 10 lipca 2011

Łabędzie Leonarda



Ocenianie powieści historycznych jest o tyle łatwe, że nie trzeba bać się spoilerów. Fabuła jest szczegółowo opisana w podręcznikach i na Wikipedii. Łabędzie Leonarda to historia rywalizacji dwóch sióstr z książęcego rodu d'Este, żyjących we Włoszech u schyłku XV wieku. Starsza Isabella, przeszła do historii jako największa znawczyni i kolekcjonerka Renesansu. Młodsza Beatrice to jeden z kopciuszków, znana głównie z tego, czyją żoną i siostrą była.
Główną postacią jest Beatrice, powieść rozpoczyna się jej ślubem, kończy zaraz po śmierci, gdy wszystko co stworzyła z mężem rozpada się, a Mediolan okupują francuskie wojska. Z dziecka księżniczka zmienia się w kobietę, kochaną przez lud księżną, pełną radości życia, dyplomatkę wspomagającą ambicje męża, rywalizującą z siostrą o tytuł pierwszej damy Italii. Autorka sięga po wszystkie „klasyczne” motywy by pokazać siostrzaną rywalizację, łącznie z uczuciem do tego samego mężczyzny, ale centralny jest jednak konflikt rozgrywający się wokół Leonarda Da Vinci. Jego portrety, ukazujące ludzką duszę, są przedmiotem pożądania wielu, a Isabella wręcz obsesyjnie pragnie, by Mistrz ją namalował. Miałam wrażenie, że uczestniczy w konflikcie tylko Isabella, a siostra przez większość czasu nawet nie zdaje sobie z niego sprawy.

Nie podobał mi się podział sióstr na rozważną i romantyczną, według mnie wymuszony. Obie wydają się tak samo praktyczne i inteligentne, choć Beatrice jest mniej skrępowana konwenansami, sympatyczniejsza. Wiem, że autorka musiała się trzymać faktów, ale Beatrice umierająca z miłości zupełnie mnie nie przekonuje, zwłaszcza że przez większość książki jest ona rozsądna i praktyczna, a jej naiwność wynika z braku doświadczenia. Dlaczego kobieta, która doskonale poradziła sobie z pierwszą kochanką męża, miałaby umrzeć z powodu drugiej? Trochę tak, jakby autorka zaczęła pisać, polubila bohaterkę, po czym zorientowała się, że musi ją zabić bo takie są fakty, więc uśmierciła ją w najprostszy sposób.
Kilkakrotnie pojawiają się rozważania na temat przeznaczenia/Fortuny, zwłaszcza Isabella lubi zastanawiać się, coby było gdyby. Szybkość, z jaką posłowie docierają do Ferrary wyznacza przeznaczenie sióstr. Isabella kilkakrotnie zastanawia się, jak potoczyły by się losy, gdyby to ona została żoną Ludwika Sforzy. Czy udałoby się uniknąć katastrofy, francuskiej okupacji, czy byłaby szczęśliwa. Ja zastanawiałam się, coby było, gdyby Beatrice pożyła kilka lat dłużej i rozwinęła w pełni talent dyplomatyczny. Czy nie przyćmiłaby siostry?
Ponieważ w powieści występuje Leonardo Da Vinci, nie mogło zabraknąć jego obrazów. Portrety są omówione ciekawie, jako zwierciadła duszy modelek, pojawia się też nowa teoria, kogo przedstawia Mona Lisa. Przyznam, że jeszcze jej nie słyszałam i w kontekście powieści ma dużo sensu.
Nie podobało mi się zakończenie, czytając miałam poczucie, że autorka za bardzo je rozwleka. Być może dlatego, że Isabella wydawała mi się bez życia, papierowa, i nudziło mnie czytanie o niej. Niemniej jednak, całość czyta się dobrze, choć nie jest za lekka, w sam raz na długą podróż albo wakacje.
Ocena 7/10

0 komentarze: