O Carmilli pisałam już wcześniej, jednak wtedy byłam dopiero na początku oglądania. Właśnie obejrzałam finał drugiego sezonu i mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony, podobał mi się zwrot akcji na koniec, z drugiej do obejrzenia finału musiałam się zmusić.
Twórcy postanowili nie tylko uwspółcześnić, ale i rozbudować historię Carmilli i Laury. Carmilla zyskała całą rodzinę, Laura zaś grupę przyjaciół, z jakiegoś powodu uważających ją za osobę charyzmatyczną, za którą warto podążać. Po czym dołożyli jeszcze barona, który chce się zemścić za krzywdy jakie wampiry wyrządziły jego rodzinie, korporację pragnącą przejąć kampus oraz Wielkiego Przedwiecznego uwięzionego w kraterze. Ach, wieśniacy z widłami też byli, mimo że serial rozgrywa się we współczesnej Austrii (co odkryłam całkiem późno, wcześniej byłam przekonana, że Silas University jest w USA).
Mroczny plakat drugiego sezonu. Ta i wszystkie grafiki poniżej pochodzą ze strony serialu |
Fani jak widać, mroku nie zauważyli ;) |
Wątki homoseksualne nadal są pisane bardzo dobrze i ciekawie, inne wątki queer też (nie wiem jak określić uczucie łączące ducha, który po stuleciu więzienia w katalogu bibliotecznym został wsadzony do ciała wampira i dziewczyny będącej akolitką Wielkiego Przedwiecznego). Bardzo podobało mi się jak twórcy ugryźli słynne friendzone.
Wiem, że strasznie marudzę, ale ogólnie polecam ten serial, zwłaszcza pierwszy sezon. To ciekawa, odważna interpretacja klasycznej historii. Główna bohaterka w dodatku jest geekiem, często rzuca porównaniami, z czego mam dużo uciechy. Kolejny sezon rusza dwudziestego drugiego października i zapewne go obejrzę. Złapałam się na haczyk ostatnich minut finału. Najwyżej Laura awansuje do kategorii bohaterek niech ktoś ją wreszcie zabije.
PS. To serial webowy, więc bohaterki mają konta na twitterze, tumblr i instagramie. Obserwowanie ich jest ciekawe, czasami bardziej zajmujące niż poszczególne odcinki. Dobrze, już nie malkontencę. Miłej niedzieli!
0 komentarze:
Prześlij komentarz