Stało się, książka o Dorze Wilk doczekała się ładnej
okładki! Pierwszy raz mogę czytać nie zgrzytając zębami za każdym razem gdy
biorę książkę do ręki. W ogóle Fabryka Słów się postarała, Ropuszki pasują graficznie do reszty serii o Dorze Wilk, ale mają
ilustracje (ładne!), logo Thornversu i inne szczegóły szczegóły, które cieszą.
Wszystkie wykorzystane we wpisie grafiki są autorstwa Magdaleny Babińskiej. |
Zbiór zawiera czternaście opowiadań, część była już
opublikowana na stronie Autorki, część to materiał premierowy. Niektóre liczą
zaledwie kilka stron i są właściwie scenkami, inne to rozbudowane rozbudowane historie. Narratorką
jest głównie Dora, ale mamy jedno z perspektywy Mirona kilka razy głos zabrał
Witkac, są też takie pisane w trzeciej osobie. Całość otwiera wstęp, w którym Aneta Jadowska opowiada o genezie utworów. Szczerze mówiąc, mógłby być dłuższy, bo czyta się go bardzo przyjemnie.
Dalej mogą być spoilery, więc jeśli nie chcecie zepsuć sobie zabawy, przewińcie do przedostatniego akapitu (rysunek Szelmy)
Nie będe omawiać wszystkich utworów po kolei, zajmie to całe wieki, a poza tym niektórych nie da się bez zdradzania fabuły. Ale znajdziecie tu chyba wszystkich bohaterów drugoplanowych serii, poza Baalem, więc jeśli macie ulubieńca, prawie na pewno gdzieś tu jest.
Dalej mogą być spoilery, więc jeśli nie chcecie zepsuć sobie zabawy, przewińcie do przedostatniego akapitu (rysunek Szelmy)
Nie będe omawiać wszystkich utworów po kolei, zajmie to całe wieki, a poza tym niektórych nie da się bez zdradzania fabuły. Ale znajdziecie tu chyba wszystkich bohaterów drugoplanowych serii, poza Baalem, więc jeśli macie ulubieńca, prawie na pewno gdzieś tu jest.
Jednym z ciekawszych opowiadań mogło być Nie ma dymu bez ognia, wyjaśniające co
Miron i Joshua robili w czasie akcji z Na
wojnie nie ma niewinnych. Napisane jest z perspektywy diabła i chyba w
zamyśle miało pokazywać ostateczną przemianę Mirona w odpowiedzialną jednostkę.
Nie wyszło, bo od początku wiadomo, że diabeł to miła kaczuszka, zabrakło
emocji i napięcia.
Za to bardzo podobało mi się Cztery łapy. Przyznam, że czekałam na nie najbardziej, bo miało być o doktor Alinie. Historia jest dość klasyczna, ale to nie
przeszkadza, pozwala się skupić na postaciach. Jest trochę humoru sytuacyjnego. Plus, wreszcie można było
zobaczyć myślącego wilkołaka w akcji (oraz bardzo mi się podobają niektóre
metody wychowawcze Dory).
Ciekawe były Ropuszki, pierwsze w którym Witkac zostaje narratorem. Mamy pierwszy opis działania magii szamańskiej, bardzo plastyczny i ładny, choć nie tak oryginalny jak w przypadku nekromancji. Paweł Duszyński może być sympatycznym narratorem kolejnych tomów. A obraz jaki się wyłania z opowiadań pokazuje, że również ciekawym.
Jest też opowiadanko o Bognie, wyjaśniające co się z nią
działo po wizycie Dory i Baala. Przyznaję, że nie do końca podoba mi się pomysł
(niedługo okaże się, że w Thornverse z ludźmi jest jak w Świecie Mroku. Albo Bon Temps, jeśli nie jesteście RPGowcami), ale
sposób w jaki go opisano, już tak. Szkoda, że nie było dłuższe, bo to właściwie wstęp bez rozwinięcia.
Mamy też modne ostatnio opowiadanie nawiązujące do
popkultury. Właściwie każdy jakiś autor jakieś ostatnio publikuje. To jest chyba najzgrabniejsze jakie czytałam, a przy okazji odwołuje się do fandomu, który lubię. Burza w szklance grogu sprawiła mi dużo radości, mimo że jest
bardzo krótka. No i, jak się okazuje, miałybyśmy z Dorą o czym rozmawiać.
To siódmy tom o Dorze Wilk, więc wiadomo w co się człowiek pakuje. Opowiadania są ułożone chronologicznie i jeśli chodzi o ich miejsce w Sadze i czas powstania. Im dalej tym lepiej i ciekawiej, co dobrze świadczy o Autorce. Od suchych dowcipów o Zmierzchu dochodzimy do inteligentnej kpiny z MCU. Udało jej się też powściągnąć skłonność do rozgadywania, zwłaszcza tłumaczenia czytelnikowi myśli postaci. Na pochwałę zasługuje korekta, chociaż zdarzyło jej się parę kalek językowych przepuścić, to jest o wiele lepiej niż w poprzednich tomach.
To nie jest książka rewolucyjna. Fanów ucieszy, sceptycy zdania nie zmienią. Do zapoznania się z uniwersum się nadaje, chociaż lepiej zacząć od Złodzieja dusz, mimo wyczerpujących wyjaśnień, nowi czytelnicy mogą się poczuć lekko zagubieni. Zwłaszcza, że wydawca obiecuje nam na okładce Sin City, a większość opowiadań jest dość pogodna i romantyczna. Ale jeśli przeczytaliście całą Heksalogię, powinniście przeczytać Ropuszki. Zbiór jest świetnym łącznikiem między serią o Dorze a planowanymi książkami o Witkacu.
To nie jest książka rewolucyjna. Fanów ucieszy, sceptycy zdania nie zmienią. Do zapoznania się z uniwersum się nadaje, chociaż lepiej zacząć od Złodzieja dusz, mimo wyczerpujących wyjaśnień, nowi czytelnicy mogą się poczuć lekko zagubieni. Zwłaszcza, że wydawca obiecuje nam na okładce Sin City, a większość opowiadań jest dość pogodna i romantyczna. Ale jeśli przeczytaliście całą Heksalogię, powinniście przeczytać Ropuszki. Zbiór jest świetnym łącznikiem między serią o Dorze a planowanymi książkami o Witkacu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz