wtorek, 25 lutego 2014

Michelle Hodkin Unbecoming of Mara Dyer



Po przebudzeniu w szpitalu, bez wspomnień jak się tam znalazła, Mara Dyer uważa, że jej życie nie może stać się dziwniejsze.
Może.
Mara Dyer wierzy, że było coś dziwnego w wypadku, którego nie pamięta, a w którym zginęli jej przyjaciele.
Ma rację.
Mara Dyer nie wierzy, że po wszystkim co przeszła, może się zakochać.
Myli się.
opis powieści z goodreads.com, tłumaczenie moje
 Dawno książka mnie tak nie wciągnęła. Czytałam kiedy tylko mogłam (i czasem kiedy nie mogłam), ciekawa co się stanie na kolejnej stronie i jakie będzie zakończenie. Autorka przeniosła klimat powieści gotyckiej do powieści młodzieżowej, sprawiając że pozornie banalny romans dostał skrzydeł.

Mara jest narratorem, któremu nie możemy zaufać. Dziewczyna po wypadku cierpi na Syndrom Stresu Pourazowego, bierze silne leki i stara się przypomnieć, co wydarzyło się feralnej nocy. Jej wizje można spokojnie złożyć na karb choroby (Mara zresztą często tak robi), podobnie jak opis rzeczywistości. Widzimy innych oczami Mary, tylko czy to na pewno prawda? A może część to wymysł Mary? Czy jej brat jest rzeczywiście tak idealny, a Anna naprawdę jest tak wredną suką? I co z Noah? Chłopak zdecydowanie jest zbyt idealny, by być prawdziwym. Podoba mi się ta swoboda interpretacji.
Przy okazji autorka ominęła większość stereotypów z powieści dla młodzieży. Tak, rodzice Mary są często nieobecni, ale mają dobry powód. To, że Mara nie ma właściwie znajomych, że praktycznie kursuje na drodze szkoła-dom, też ma swoje uzasadnienie. Możemy poczuć jak bardzo zagubiona jest dziewczyna, mimo wsparcia rodziny i znalezienia księcia z bajki. Jak bardzo, mimo starań, nie umie normalnie żyć. I to też mi się podoba.
https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1380360071/710976.gif
 Mimo poważnego tematu, w powieści nie brakuje humoru. Dobrze bawiłam się, czytając dialogi między głównymi bohaterami, także niektóre komentarze Mary wywoływały uśmiech. Dziewczyna ma naprawdę dużo na głowie, mimo to potrafi żartować. Aż chciałoby się poznać ją sprzed wypadku. 
Książka zadaje więcej pytań niż daje odpowiedzi, a zakończenie jest… irytujące. Dowiadujemy się niby co wydarzyło się w ruinach, ale żadna z tajemnic nie została wyjaśniona. Wolałabym, żeby chociaż wizje Mary zostały jakoś wyjaśnione. Owszem, większość z nich ma związek z wypadkiem, ale dwie czy trzy nie pasują do schematu. Więc czego dotyczyły? To, moim zdaniem, największa wada powieści.
Drugą, nieco mniejszą, jest skoncentrowanie się na romansie. Druga połowa powieści to historia miłosna Mary i Noah, tajemnica wypadku schodzi na dalszy plan. Z jednej strony rozumiem, że narratorka-bohaterka uchwyciła się tego kawałka normalności, ale z drugiej obniżyło to ocenę powieści. 
Z niecierpliwością czekam na drugi tom, który, mam nadzieję, da przynajmniej część odpowiedzi.I mam nadzieję, że ktoś wyda tę powieść w Polsce.

0 komentarze: