czwartek, 8 sierpnia 2013

This is wrong on so many levels


Nie wiem, co mnie podkusiło. Uznałam, że dam serii o Anicie Blake drugą szansę, mimo, że pierwszy tom nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Czasami tłumaczenie niszczy książkę, postanowiłam, że spróbuję w oryginale. Wybrałam tom na chybił-trafił i zasiadłam do lektury.

grafika z goodreads.com
W połowie zastanawiałam się, kto wypuścił powieść na rynek bez korekty? Czyta się to jak pierwszy szkic powieści, nie ukończone dzieło. Dziwnie zbudowane zdania, braki opisów, powtórzenia. Niektóre sceny są lepsze- opisane ze szczegółami, z logiczną akcją, inne wyglądają jak szkice. Kilku bohaterów możnaby spokojnie wyrzucić z obsady i naprawdę nie zrobiłoby to różnicy. Laurell Hamilton nie jest dobrą pisarką, niestety. A na pewno nie umie oddać erotycznego napięcia i nie wiem, czemu pakuje go tyle do swoich książek.
To wszystko składa się na niezbyt dobrą książkę, ale nie budzi odrazy. A The killing dance rozzłościło mnie jak mało która książka.
Z tego co pamiętam, Anita była praktykującą katoliczką, która uważała wampiry i wilkołaki za potwory, nie uznawała seksu przedmałżeńskiego i tak dalej. W porządku, szanuję jej wybory moralne i styl życia. Jej chłopak, Richard, jest wilkołakiem, wyznającym podobne wartości. Kontroluje swoją wewnętrzną Bestię, nie zabija (nie cofa się przed walką, po prostu nie przegryza gardeł pokonanym), nie wykorzystuje słabszych, nie gra w pornosach watahy. Stara się być dobrym człowiekiem.
Zaś Anita robi mu wyrzuty, że nie zabija, bo to ułatwiłoby wszystkim (zwłaszcza jej) życie! Co z tego, że Richard ma jakieś tam zasady moralne? Jakieś pretensje do bycia człowiekiem? Co z tego, że jako jego dziewczyna, Anita powinna go wspierać?!
W tym momencie pożyczyłam jej powolnej i bolesnej śmierci. Takie same odczucia budziła we mnie Pepper Potts w IM3, kiedy olała problemy psychiczne Tony’ego. Niestety, obie przeżyły. Nie było mi przykro, kiedy Anita pod koniec książki wypłakiwała swoje złamane serce. Zasłużyła sobie.
Czytając cały czas miałam skojarzenia z serią o Dorze Wilk. Z tym, że Aneta Jadowska jest dużo lepszą pisarką i w jej powieściach występują: fabuła, bohaterowie, którzy mają osobowość, opisy i dobry gust. Dlatego też przygodę z Dorą zamierzam kontynuować, zaś o Anicie mam zamiar jak najszybciej zapomnieć.

0 komentarze: