wtorek, 27 października 2015

Kompetentna kobieta w kosmosie czyli Honor Harrington na placówce Basilisk

 Na początek kilka spraw technicznych. Nie znam się na science fiction zupełnie, więc nie mam pojęcia jak seria o Honor wygląda na tle całego gatunku. Po drugie, pierwszy tom czytałam po angielsku, co na pewno wpłynęło na odbiór całości (swoją drogą, ebooki dwóch pierwszych tomów są na Amazonie za darmo). Bo Placówka wydawała mi się strasznie kobiecą książką, a podobno sf to taki męski gatunek. Wrażenie mogło wziąć się stąd, że statki po angielsku są rodzaju żeńskiego, miałam więc kapitan Honor Harrington i jej Nieustraszoną.


Placówka Basilisk to solidny thriller polityczny, kojarzyła mi się z powieściami Toma Clancy’ego (okres Polowania na Czerwony Październik). Akcja sunie powoli, dostajemy masę informacji do przetrawienia, ale bohaterowie trawią je razem z nami, więc nie grozi nam zagubienie. Intryga jest wielowątkowa i precyzyjnie skontruowana, a Autor pozwala nam zobaczyć nie tylko dzielnych marynarzy, ale i osoby pociągające za sznurki (Haven mnie tu nieco rozczarowało, ale królestwo Manticore wszystko wynagrodziło).

Przy okazji odkryłam, że o intrygach politycznych i strategii wojskowej mogę czytać całe rozdziały, ale szczegóły techniczne mnie nudzą śmiertelnie. Wiem, że u Webera statki kosmiczne latają w nadprzestrzeni dzięki żaglom Warszawskiej, ale jak to dokładnie działa, nie mam pojęcia, choć opis zajmował dużo miejsca. Za to bez trudu jestem w stanie wymienić główne punkty polityki Haven i Manticore oraz problemy z Meduzą.

Podobał mi się świat przedstawiony. Autor zadbał by był spójny i logiczny, nie tylko fascynujący technicznie. Poznajemy nie tylko osobistą historię głównej bohaterki, ale też jej pochodzenie i tło społeczne. Wykorzystanie elementów współczesnej kultury popularnej w nowym kontekście sprawia, że Honorverse wydaje się bliższy i przyjaźniejszy, podobnie nadanie wszystkiemu ziemskich nazw (to widać po nazwach planet chociażby. Albo zwyczajach, które rozpozna każdy, kto oglądał choć jeden film z akcją na morzu). A mimo natłoku informacji, styl opowiadania nie jest gęsty, dobrze się to wszystko czyta.
Okładka w całej swej glorii.

Postaci widzimy tylko podczas wykonywania swoich funkcji, bohaterowie właściwie nie mają życia prywatnego. Z jednej strony, pozwala nam to zaobserwować jak załoga Nieustraszonej staje się zespołem, ale jednocześnie sprawia,  że ciężko się przywiązać do kogokolwiek. Co nie znaczy, że się nie przywiązałam, osoby śledzące moje wpisy na Goodreads mogą zaświadczyć, że do niektórych wątków podchodziłam bardzo emocjonalnie. Ale zabrakło mi większej ilości głębszych relacji, oraz kontaktów między protagonistami a antagonistami. Czy Panowski i Montoya się lubią? Co Santos jada na śniadanie? Czy dame Estelle lubi Honor, czy to coś więcej? Sama Honor wydaje mi się w porządku, nawet jeśli pod koniec zbyt wiele postaci podkreśla jej cudowność. No i jest adoptowanym człowiekiem Nimitza, a Nimitza ciężko nie uwielbiać.

Spróbujcie, nawet jeśli sf to nie do końca Wasza bajka. Placówka Basilisk oferuje dużo dobrej zabawy.Warto słuchac znajomych polecających książki, nawet jeśli na pierwszy rzut oka są poza strefą naszych zainteresowań.

0 komentarze: