Notkę sponsoruje obrazek bezradnego koteczka, który tak jak ja nie ogarnia funkcji opóźnionego publikowania na bloggerze. Podsumowania lipca miało pojawić się w sobotę, ale z jakiegoś powodu nie zostało opublikowane.
Tytuł trochę przekłamuje, bo technicznie współpracę z Genius Creations nawiązałam w czerwcu, ale dopiero w lipcu zrecenzowałam pierwszą książkę (recenzja do przeczytania TU) . A zaczęło się od wytknięcia błędu rzeczowego w powieści, bycie zołzą ma swoje zalety.
Lipiec miał być leniwym miesiącem, w czasie którego powoli,
ale skutecznie miałam przekopywać się przez górę, znaną także jako „stosik
książek, który kupiłam jakiś czas temu i wypadałoby wreszcie je przeczytać”. Niestety, nie wyszło, w ogóle w lipcu
miałam pewne problemy z czytaniem. Winię za to udział w Camp NaNoWriMo, które
zabierało mi dużo czasu i energii. W poszukiwaniu materiałów źródłowych wędrowałam po angielskiej wikipedii i trwało to często kilka godzin (czy tylko ja tak mam, czy Wy też giniecie w korowodzie ciekawych haseł?).
Z tego co przeczytałam, najbardziej podobało mi się The awesome, książka która
znacznie podnosi poprzeczkę innym książkom młodzieżowym. Najmniej Losing it,
niestety, powieści z nurtu New Adult chyba nie są dla mnie. Jeśli wierzyć statystykom blogera, to najpopularniejszymi notkami w tym miesiącu były Najlepsze książki 2015 (póki co), The classics booktag oraz Wielkie Księstwo Poznańskie w styczniu. To oznacza, że do wielkiej trójki trafiła jedna recenzja.
W sierpniu zamierzam zdobyć wyżej wymieniony szczyt książek. A póki co kończę najdziwniejszą książkę tego roku.
A Wam jak minął lipiec?
STĄD |
W sierpniu zamierzam zdobyć wyżej wymieniony szczyt książek. A póki co kończę najdziwniejszą książkę tego roku.
A Wam jak minął lipiec?
0 komentarze:
Prześlij komentarz