środa, 5 sierpnia 2015

Top 5 Wednesday Ulubione mapy

Miałam z tym tagiem pewną zagwozdkę, otóż ja za mapami nie przepadam, mimo że czytam dużo fantastyki. Jeśli są, to fajnie, ale zazwyczaj kończy się na jednym spojrzeniu. Czytając nie śledzę podróży bohaterów na mapie, nie analizuję. Być może wpływ na to ma zwyczaj umieszczania map na wewnętrznych stronach okładki. Nie lubię odrywać się od czytania, dlatego rzadko korzystam ze umieszczonych na końcu przypisów, słowniczków i rysunków. Mimo to, wytężając umysł, znalazłam pięć, które chciałabym Wam pokazać.

1. Mapa skarbów z Wyspy skarbów Stevensona.
Zacznijmy klasycznie, od piratów, zakopanych skarbów i prowadzących do nich map. To była jedna z pierwszych książek, jakie czytałam samodzielnie i od razu pokochała Długiego Johna. Mapa skarbów jest nie tylko ładnym dodatkiem, ale pełni ważną rolę w fabule. Nie jest może najbardziej czytelnym dokumentem, ale poszukiwania skarbów nie mogą być proste.
 2. Mapa huncwotów z serii o Harrym Potterze.
Mapa jako artefakt magiczny to dla mnie jeden z najciekawszych i najbardziej praktycznych wynalazków w serii. Bardzo mi się podobała, mimo skłonności do szczeniackich dowcipów. Dodatkowo, bardzo ładnie oddana w filmach.

3. Mapa Śródziemia Tolkiena.
Jedyny chyba przypadek mapy, na której w czasie lektury śledziłam przygody bohaterów. Ale też tylko do pewnego momentu, później już mi się nie chciało odrywać od tekstu i zerkać na koniec książki. Poza tym, chyba każdy fan fantastyki kojarzy tę mapę, albo przynajmniej umieszczone na niej nazwy.
 4. Mapa Ravki z trylogii Griszy.
Przyznaję, wrzucam ją tutaj ze względów estetycznych. Nie korzystałam z niej w trakcie lektury, zerknęłam tylko na początku by zrozumieć co i jak. Ale ta, znaleziona na stronie Autorki, jest tak ładna, że nie mogłam jej pominąć.
 5. Mapa Eretz z trylogii o Córce dymu i kości.
Bo nie mogło zabraknąć mojej ukochanej serii. Podobnie jak wcześniej, nie śledziłam mapy prawie wcale w czasie lektury. Sam dokument, mimo że pokazuje świat fantastyczny jest dość dokładny, zapewne dlatego że w Eretzu istnieją latające istoty.
Czytając, skrupulatnie śledzicie podróż bohaterów na mapie, czy może nawet do nich nie zaglądacie? A może jakaś książka stała się kompletną opowieścią dopiero z nią?

0 komentarze: