Mimo że na blogu mnie nie było, to
przez cały sierpień dzielnie czytałam. Przeczytałam w sumie sześć
książek- jedną antologię, jedną powieść graficzną, dwie
powieści Rainbow Rowell, jedną klasyczną powieść dla dzieci i
jedną powieść dla młodzieży. Zdjęcia stosika nie będzie, bo tylko trzy z wymienionych książek miałam fizycznie w rękach.
The Archived tylko ugruntowało
moją miłość do pisarstwa Victorii Schwab. Ta wyobraźnia!
Podobało mi się od pierwszej do ostatniej strony. Powieść jest
lżejsza pd Vicious, ostatecznie mamy do czynienia z nastoletnią
bohaterką, ale nadal dotyka ważnych tematów (śmierć, rodzina,
odpowiedzialność). Już nie mogę doczekać się drugiego tomu.
Fables volume one to moja
pierwsza od lat powieść graficzna. Nie licząc mang, ostatni komiks
przeczytałam w wieku dziesięciu lat. Podobało mi się, fabularnie
bardzo klasyczna zagadka kryminalna, klimat opowieści bardzo „mój”.
Jak zawsze żałuję, że grafika w środku nie jest tak ładna, jak
na okładce. Drugi tom już do mnie jedzie.
Chodząc
nędznymi ulicami okazało się
wyjątkowo ciekawą antologią. Niech Was nie zwiedzie opowiadanie
Charlene Harris na początku (bardzo dobrem jak na tę Autorkę), dalej jest dużo lepiej. I bardzo
różnorodnie, od starożytności, przez bardzo ciekawe urban fantasy
po science fiction. Każda antologia zawierająca opowiadanie z Juliuszem Cezarem ma u mnie automatycznie jedną gwiazdkę więcej. A do tego wstęp George'a R.R.Martin'a. Mniam.
The Giver
przeczytany pod wpływem Myszy i dyskusji wokół filmu. To bardzo
kameralna opowieść o dojrzewaniu, szokująca czytelnika
normalnością? Na początku nawet nie czuć grozy, dopiero w
połowie, kiedy poskładamy wskazówki, nagle zaczynamy rozumieć i
włos się jeży. Czytając, trzeba pamiętać,że Lois Lowry
napisała powieść w 1993r. A wielu autorów skorzystało później
z jej pomysłów.
Attachments i
Fangirl Rainbow
Rowell. Cóż mogę powiedzieć, potrzebowałam fluffu. Literatury
lekkiej, przyjemnej i optymistycznej. Od Fangirl
przy pierwszym podejściu
się odbiłam, ale spróbował drugi raz i poszło (jeśli macie ten
sam problem, dotrwajcie do rozmowy o eating
disorder, dalej książka
jest naprawdę dobra). Strasznie lubię bohaterów Rainbow, podoba mi
się jak stawia stereotypy na głowie.
I
jeszcze książka, której nie dałam rady:
Wiedeńska gra
miała być powieść szpiegowska, dziejąca się na początku XX
wieku. Był nudny romans, pozbawiony uroku starych książek. Poza tym, nie podobał mi się sposób
narracji ani styl, nie przepadam za powieściami epistolarnymi. Przy włosach
w odcieniu śmierci
dałam sobie spokój.
0 komentarze:
Prześlij komentarz