wtorek, 22 lipca 2014

Booktube-a-thon 2014


Przez cały ubiegły tydzień trwał Booktube-a-thon, czyli maraton czytelniczy zorganizowany przez Ariel Bisset (link prowadzi do kanału yt, gdzie Ariel przystępnie tłumaczy, o co chodzi). Nie mam kanału na yt, więc potraktowałam go przede wszystkim jako okazję do ruszenia góry nieprzeczytanych ebooków na kundelku.
Przeczytałam sześć i pół książki, ale połowa z tej szóstki to opowiadania publikowane na tor.com. Góra posiadanych książek nie zmniejszyła się strasznie, ale jednak.
Z sześciu pozycji, dwie okazały się rozczarowaniem:




Zbiór opowiadań wtórnych i bez pomysłu, za to można się wiele dowiedzieć o poglądach samego Autora. Nie oczekiwałam fajerwerków, ale tydzień po zakończeniu lektury nie pamiętam właściwie żadnego opowiadania, tylko niesmak jaki wywoływali bohaterowie. Być może napiszę recenzję.


Straszliwie przewidywalna, choć całkiem sympatyczna lektura, fabularnie dość podobna do cyklu Diabelskich Maszyn C.Clare. Powieść zawieszona gdzieś pomiędzy powieścią historyczną a fantastyką, przez co zachowanie bohaterki jest zupełnie nieprawdopodobne. I właściwie tyle z niej pamiętam.
Jedna bardzo w porządku:

To nie jest horror, choć okładka i pierwsze rozdziały sugerują coś innego. Przypominała mi nieco Kroniki Narni i pierwsze tomy Harry’ego Potter’a. Jeśli się dobrze zastanowi, czytelnik zgadnie kto jest głównym złym mniej więcej w połowie książki, ale to nie odibera przyjemności z lektury. Główny bohater wydaje się dużo młodszy niż twierdzi autor.Plus za cudowne wykorzystanie zdjęć.

Pozostałe trzy bardzo, ale to bardzo, mi się podobały: lovercfatowe The litany of Earth, jazzowe Jacks and queens at the Green Mill i wreszcie moje ulubione Heads will roll. Przez nie mam nową książkę na liście „do przeczytania”  jak najszybciej muszę położyć ręce na Hold me closer necromancer. Jeśli lubicie opowiadania, polecam Tor.com.


Pół to Rise and ruin, której już nie zdążyłam w niedzielę doczytać, ale lektura sprawia mi dużą przyjemność.  Szczerze mówiąc, spodziewałam się takiego zakończenia, ale zostało ono bardzo dobrze opisane. Nie wiem czemu ludzie narzekają. To znaczy wiem, ale nie rozumiem. Autor nie ma obowiązku realizować fantazji czytelników, ale o tym kiedy indziej.


Bierzecie udział w maratonach czytelniczych? Czy może uważacie, że czytanie na czas odbiera przyjemność z lektury?

0 komentarze: