niedziela, 8 września 2013

Rachel Morgan, wiedźma pełną gębą


Jak wygląda typowa powieść urban fantasy? A więc mamy główną bohaterkę, która jest prywatnym detektywem, ma niewyparzoną gębę, a towarzyszy jej przystojny acz tajemniczy mężczyzna nadnaturalny. Czasem jest to wampir, ostatnio modne są wilkołaki- obowiązkowo lekko zarośnięte, ale seksowne i od pierwszej chwili zainteresowane główną bohaterką.
Kim Harrison nie dostała na szczęście najnowszych wytycznych jak pisać urban fantasy, więc w jej powieściach wilkołaki nie zawsze są przystojne, a ich zainteresowanie bohaterką nie wynika z pobudek
erotyczno-romantycznych. Czasem chodzi o przekręt z ubezpieczeniem. W ogóle bohaterowie zachowują się w sposób nie licujący z godnością nadnaturali. Wiedźma robi pranie, wilkołak zajmuje się robotą papierkową, a wampir robi pizzę.
Lubię tę serię, mimo że Rachel Morgan zachowuje się czasami jak idiotka i mam ochotę ją trzepnąć (a jak już pojawiają się demony to jej iloraz trafia na poziomy Morza Martwego). Bohaterowie drugoplanowi są interesujący i sympatyczni, jeśli nie można kibicować Rachel, to zawsze można któremuś z nich. Moim faworytem jest Jenks. Trzeba talentu by bohater dziesięć centymetrów miał tyle osobowości co normalnorozmiarowe postacie. I cokolwiek myślicie o wróżkach, Jenksowi jest straszniejszy i twardszy od wszystkich, nawet od Ćwiekowego Dzwoneczka.




Wątki romantyczne są. I to zróżnicowane. Mamy miłość małżeńską(Jenks), niespełnione uczucie(Ivy), zdradę (Rachel) i złamane serce. Pojawił się nawet trójkąt, ale rozegrany tak, że było to prawdopodobne i interesujące.
Autorka odwaliła kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o budowanie świata. Niby jest tradycyjnie- alternatywna rzeczywistość, w której rasy nadnaturalne żyją otwarcie między ludźmi. Ale ten świat ma historię, która tłumaczy wzajemne stosunki między ludźmi a nieludźmi. Książki są pełne zwyczajnego życia- wampiryczny właściciel klubu nie paraduje po nim wstrząsając kruczymi lokami, tylko pilnuje porządku i zarządza personelem. Rachel wypełnia PITy. Są to szczegóły, ale jakże przyjemne.
Seria ma oczywiście wady. Główną jest chwilowy kretynizm głównej bohaterki, czasem zdarza się, że edycja nawala. Ale jeśli ktoś szuka solidnego, nie obrażającego inteligencji czytadła, polecam. Powieści są przyjemnie grube i naładowane akcją.
Szkoda, że w Polsce wyszły tylko trzy pierwsze tomy i było to jakiś czas temu. Tymczasem anglojęzyczni czytelnicy mają do dyspozycji jedenaście tomów, oraz opowiadania, a kolejny jest zapowiadany na 2014. Ja do tej pory przeczytałam cztery i historia robi się coraz ciekawsza. 

0 komentarze: