Mam pewien problem z kryminałami nowej fali, które czerpią
inspirację ze skandynawskich. Często są
dla mnie za ciężkie, a ilość makabry i mroku, które serwują odcina mnie od
historii i irytuje. Podobnie reaguję na opowiadania E.A.Poe, a Studnia i wahadło do tej pory wywołuje u
mnie zgrzytanie zębów.
Źródło |
A jednak seria o Cormoranie Striku bardzo mi się podoba,
mimo że jest prawie podręcznikowym przykładem nowego kryminału. Zbrodnia jest
makabryczna i okrutna, a czytelnik dostaje bardzo dokładny opis ciała ofiary
(nie polecam czytać przed jedzeniem!). Wszyscy zamieszani mają coś za uszami, a
gdzie Cormoran nie zajrzy, tam znajduje głupotę, chciwość i inne przywary.
A jednak książka napisana jest z tym subtelnym angielskim
humorem, który nie sprawia, że chichoczę, ale pozwala spojrzeć na sprawy z
dystansem. A przy okazji, mam wrażenie, że Autorka patrzy na swoich bohaterów
dużo łaskawszym okiem niż skandynawscy autorzy.
Źródło |
Jedwabnik to
ponownie klasyczna angielska tajemnica w odświeżonym wydaniu, co oznacza, że w
połowie książki czytelnik ma wszystkie informacje by odgadnąć, kto zabił. Ale,
jak rzadko, zamiast się nad tym zastanawiać, wolałam przekonać się, jak
Cormoran wpadnie na rozwiązanie. Dodatkowo, książka zawiera jeden z moich
ulubionych motywów- kluczem do zagadki jest książka, a bohaterowie muszą
rozszyfrować zawarte w niej wskazówki.
Być może książka jest powieścią z kluczem, a bohaterowie
drugoplanowi mają coś wspólnego z prawdziwymi postaciami ze światka
wydawniczego. Jeśli tak, to niezbyt sympatyczne towarzystwo. Z drugiej strony,
nikt nie jest opisany jako żałosny człowieczek,
każdy ma jakieś zalety. Może poza ofiarą, bo Owen Quine jest odrażającym małym
człowieczkiem, i mam wrażenie, że wszystkim będzie bez niego lepiej.
Źródło |
Podobają mi się relacje Cormorana i Robin, chociaż
zirytował mnie konflikt między nimi. Bardzo nie lubię w literaturze motywu „o
coś mi chodzi, domyśl się” (w życiu też nie przepadam). Na szczęście został w
miarę szybko rozwiązany. Poza tym, po tym tomie jakoś bardziej polubiłam Strike’a,
mimo że postać nie stała się bardziej sympatyczna. Detektyw dobrze wie, w czym się
dobry a w czym nie i nie ma kłopotów z
przekazaniem zadania osobie bardziej kompetentnej (czyli Robin). Przy czym nie
są to tylko czynności „typowo” kobiece jak pocieszanie, ale też jazda
samochodem.
Robin zaś rozwija się i wyrasta na równorzędną
pierwszoplanową bohaterkę. A przy tym ma znaczący wpływ na akcje, bez niej pewnych
spraw nie dałoby się przeprowadzić. Tak jak Cormoran, Robin musi podjąć pewne
decyzje dotyczące swojej przyszłości i kariery. Zastanawiam się, co kryje
przeszłość naszej pani detektyw, bo obserwowane w teraźniejszości konsekwencje
są intrygujące.
Bombyx mori, dużo sympatyczniejszy niż w książce. |
Czekam na kolejny tom serii (podobno Rowling ma
przygotowaną fabułę na kolejne sześć tomów serii), dla mnie bardzo dobrze łączy
angielską tradycję ze skandynawskim mrokiem. Jedwabnik jest ciekawy, chwilami zabawny, czasami obrzydliwy, ale
bardzo wciągający. Mam wrażenie, że J.K.Rowling czuje się już swobodnie i nie
musi nikomu udowadniać, że jest w stanie napisać coś poza Harrym Potterem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz