Fabryka Słów reklamuje Maję Lidię Kossakowską jako Pierwszą Damę Polskiej Fantastyki. I mam wrażenie, że to kiepski pomysł, zwlaszcza na promocję tej Autorki. A poza tym it got me thinking.
A z drugiej strony tytuł "brązuje" autorkę. Kiedy nazywamy kogoś Pierwszą Damą, Królową to nie wymagamy od niej innowacji. Chyba nikt nie oczekuje, że Ursula Le Guin napisze kolejną rewolucyjną powieść, ona już odegrała swoją rolę. Wymagamy raczej by jej kolejne utwory trzymały poziom poprzednich. Tymczasem wyobraźnia to jeden z podstawowych atutów utworów ML Kossakowskiej.
Nie podejrzewam wydawcy o złośliwość, czy pokazywanie Autorce gdzie jej miejsce, raczej brak wyobraźni.
Nie podejrzewam wydawcy o złośliwość, czy pokazywanie Autorce gdzie jej miejsce, raczej brak wyobraźni.
Mamy w tej chwili w Polsce aż dwie królowe kryminałów (co jest pewną dewaluacją królowych). Które traktują tytuł z dużym dystansem, podkreślając że królowa jest tylko jedna. Agatha Christie, albo Joanna Chmielewska, jeśli mówimy o naszym podwórku. Mam wrażenie, że nadany przez marketingowców tytuł raczej im przeszkadza. Ostatecznie autorów polskich rzadko reklamuje się hasłem "król polskiego kryminału". Częściej są mistrzem albo polskim odpowiednikiem kogoś. Czemu autorki traktuje się inaczej?
Tak naprawdę nie mam żadnej mądrej puenty. Zwracacie uwagę na takie tytuły? Zachęcają Was do kupienia książek? Przyznam, że ja często je ignoruję. Za bardzo podnoszą moje oczekiwania i włączają czytelniczą zołzę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz