piątek, 17 kwietnia 2015

Kill your darlings


Wpis dotyczy powieści niewydanej w Polsce i zawiera spoilery. Żeby nie było, że nie ostrzegałam :).
 
Darcy Patel has put college and everything else on hold to publish her teen novel, Afterworlds. Arriving in New York with no apartment or friends she wonders whether she's made the right decision until she falls in with a crowd of other seasoned and fledgling writers who take her under their wings…
Told in alternating chapters is Darcy's novel, a suspenseful thriller about Lizzie, a teen who slips into the 'Afterworld' to survive a terrorist attack. But the Afterworld is a place between the living and the dead and as Lizzie drifts between our world and that of the Afterworld, she discovers that many unsolved - and terrifying - stories need to be reconciled. And when a new threat resurfaces, Lizzie learns her special gifts may not be enough to protect those she loves and cares about most.
Powieść Westerfelda kupiła mnie od początku, pierwsze rozdziały czytałam zachwycona, ale potem przyszło rozczarowanie. Co nie znaczy, że powieść jest zła, albo że nie słuchałam jej do końca z przyjemnością. Być może liczyłam na zbyt wiele, ale Afterworlds zostawiło mnie z poczuciem niedosytu. Wolałabym zamiast dwóch powieści, otrzymać jedną w całości i fragmenty drugiej. W obecnym kształcie, historia Darcy i historia Lizzie wydają mi się powierzchowne i niedopowiedziane.


 Z tych dwóch, opowieść o Darcy Patel wydawała mi się ciekawsza. Lizzie jest jednak typowym paranormalnym romansem. Tak, z ciekawszą mitologią i historią niż przeciętny, ze świetnym pierwszym rozdziałem, ale niewyróżniającą się, zwłaszcza zakończenie jest mało emocjonujące. Sposób w jaki zmienia się charakter Lizzie oraz wnioski do których dochodzi bohaterka, nie wynikają, moim zdaniem, z treści. Romans też mnie nie przekonuje. Nie ma tu co prawda miłości instant, a Lizzie i Yama nigdy nie czynią płomiennych wyznań, ale widać że czują coś do siebie. Z drugiej strony, dziwnie się czuję krytykując opowieść Lizzie, ponieważ krytyka jest zawarta w powieści. Darcy otrzymuje opinię od swojego wydawcy wyliczające słabe strony powieści, między innymi to jak płaskie są postacie.
Historia Darcy Patel jest ciekawsza i widać, że Autor lepiej czuje się pisząc tę historię. Co ciekawe, opowieść zaczyna się w momencie, w którym tego typu historie zazwyczaj się kończą. Darcy napisała książkę i sprzedała ją wydawnictwu. Teraz obserwujemy ją w trakcie redakcji powieści (tytuł wpisu to jedna z porad redakcyjnych, jakie Darcy dostaje od bardziej doświadczonych kolegów), trasy promocyjnej czy podczas BEA (Book Expo America, które z wszystkich relacji wyglądają jak ziemia obiecana mola książkowego). A także podczas przeprowadzki do Nowego Jorku i zderzenia z rzeczywistością. Można się śmiać, że Darcy nie wie, że potrzebuje mopa, ale wyjeżdżając z domu na studia rzadko myśli się o tym, by zabrać miotłę. Oraz pierwszy poważny związek Darcy, w dodatku z inną pisarką, osobą dość tajemniczą. Naprawdę, historia Darcy jest wręcz przepakowana i spokojnie mogłaby zająć sześćset stron (tyle liczy sobie wydanie w miękkiej oprawie).

Podobało mi się jak normalnie pokazano romans Darcy i Imogen. Dziewczyny mają wiele problemów, ale nigdy nie wynikają one z tego, że są jednej płci. Rodzina, przyjaciele i znajomi od razu i bez zastrzeżeń akceptują fakt, że są one razem. Autor pokazuje środowisko pisarzy młodzieżowych jako otwarte, sympatyczne i akceptujące. Większe kontrowersje wywołuje wykorzystanie elementów nie swojej kultury w powieści, albo kradzież sceny. 
Rodzina Darcy też pełni ważną rolę w powieści, dostarczając nie tylko elementów komicznych i dywersyfikujących (Patelowe są praktykującymi Hindusami, jeśli można to tak nazwać), ale też wsparcia. Zwłaszcza młodsza siostra Darcy, Nisha, jest ciekawą i zabawną postacią. 

Scott Westerfeld potrafi opowiadać i na pewno sięgnę po inne książki tego autora. Nawet kiedy opowieść była mniej ciekawa (końcówka opowieści Lizzie), słuchałam jej z przyjemnością właśnie dla języka. To na pewno również zasługa obu lektorek, które były naprawdę znakomite. Nie miałam ani razu problemów ze zrozumieniem, a niektóre sceny w ich interpretacji na pewno zyskiwały (scena w nawiedzone szkole była naprawdę straszna). 
Afterworlds ma zdecydowanie więcej zalet niż wad i warto ją przeczytać, zwłaszcza jeśli lubi się książki o tworzeniu. Westerfeld daje czytelnikom możliwość zajrzenia za kulisy wydawania książki, które większość podobnych dzieł pomija.

0 komentarze: