Przedksiężycowi opowiadają o
planecie, której mieszkańcy dążą do doskonałości. Kiedy ją
osiągną, nastąpi Przebudzenie ich bogów, a wybrani dostaną
nagrodę. Przedksiężycowi ingerują w świat, ale nie pozostawili
jasnych informacji, co uważają za doskonałe. Mieszkańcy szukają
więc rozwiązania po omacku. W chwili rozpoczęcia akcji, do
Przebudzenia pozostało mało czasu, a na planecie mieszka już tylko
garstka ludzi.
Grafiki pochodzą ze strony wydawnictwa Powergraph |
Nie są to moje ulubione okładki, ale bardzo mi się podobają. Wreszcie nie stockowe zdjęcie dziewczyny na niewyraźnym tle. |
Co nie zmienia faktu, ze śledziłam
akcję z zapartym tchem, a w książce naprawdę wiele się dzieje.
Co prawda, czasami byłam już zmęczona ciągłymi cliffhangerami,
ile można trwać w niepewności? Zakończenie z jednej strony mnie
oczarowało (było cudownie przewrotne), z drugiej rozczarowało (ale
jak to, tylko tyle?). Doceniam pomysł i cieszę się, że Autorka
postanowiła nie korzystać z ogranych motywów.
Mam natomiast zastrzeżenia natury
formalnej. Przez cały pierwszy tom zastanawiałam się, dlaczego na
planecie zupełnie niezwiązanej z Ziemią, mieszkańcy piją kawę,
jedzą owies i tym podobne. Dopiero w drugim tomie dostajemy
wyjaśnienie, że to co czytamy, to tłumaczenie na nasz język.
Podobnie z interludiami, które nabierają sensu dopiero pod koniec
trzeciego tomu.
Moim zdaniem, Przedksiężycowi powinni
być wydani jako jeden tom. Ja przeczytałam całość od razu, ale
jeśli ktoś zrobi sobie przerwę, może nie docenić dzieła. A
szkoda, bo to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku
i gorąco zachęcam do przeczytania, nawet jeśli nie jesteście
fanami sf.
0 komentarze:
Prześlij komentarz