piątek, 17 stycznia 2014

Klub porcelanowej filiżanki

Trzy nie mające ze sobą nic wspólnego kobiety poznają się na pchlim targu i ulegają fascynacji tym samym porcelanowym serwisem. Zamiast się kłócić, postanawiają go wspólnie kupić i w rezultacie się zaprzyjaźniają. 
Jenny, Maggie i Alison stają przed szeregiem trudnych wyborów; czy dzięki różnicom w temperamentach, życiowych doświadczeniach i poglądach podejmą właściwe decyzje? 
Wymarzona lektura dla wielbicielek ciepłych i szczerych historii. Najlepiej smakuje przy filiżance herbaty.
To taka sympatyczna, ciepła książka, idealna na zimowe wieczory. Wiadomo, że wszystko będzie dobrze, a bohaterki będą miały szczęśliwe zakończenie. Nie należy tu szukać oryginalnych rozwiązań fabularnych, Autorka postawiła na pewniaki. Zrobiła to jednak z wdziękiem, bez melodramatu, uniknęła też nadmiernego moralizowania. Powieść ma w sobie dużo uroku, jeśli lubi się angielskie miasteczka i herbatę. Tu cały czas ktoś pije herbatę!
Według mnie, powieść jest za krótka, a wydarzenia potraktowane zbyt skrótowo. Przez to nie byłam w stanie wczuć się w sytuację żadnej z bohaterek. Za każdym razem, kiedy już zaczynałam przejmować się kłopotami Maggie czy Alison, kończył się rozdział i byłam wrzucana w kolejną historię. Tempo także było nierówne, niektóre sceny trwały nieznośnie długo, inne były ucinane.
Narracja to miks pierwszej i trzeciej osoby. Przyznam, że irytowało mnie to, zwłaszcza, że historia Jenny, wyróżniona narracją pierwszoosobową nie jest bardziej rozbudowana, nie ma też fabularnego uzasadnienia przeskoków.

Herbata jest dobra na wszystko! Obrazek STĄD
Jeśli szukacie lektury, która pozwoli Wam odpocząć, ta książka na pewno się sprawdzi. Mimo masy kłopotów spadających na trzy bohaterki, jest pogodna i ciepła. Niektóre warsztatowe decyzje Autorki nie przypadły mi do gustu, jednak nie psuły przyjemności z czytania. Powieść w sam raz do kubka herbaty, kiedy na dworze zimno i mokro. Albo, jak sugeruje wydawca, na leniwą niedzielę.   

0 komentarze: