In a city-state known for magnificence, where love affairs and conspiracies play out amidst brilliant painters, poets and musicians, the powerful and ambitious Alfonso d'Este, duke of Ferrara, takes a new bride. Half of Europe is certain he murdered his first wife, Lucrezia, the luminous child of the Medici. But no one dares accuse him, and no one has proof-least of all his second duchess, the far less beautiful but delightfully clever Barbara of Austria.
At first determined to ignore the rumors about her new husband, Barbara embraces the pleasures of the Ferrarese court. Yet wherever she turns she hears whispers of the first duchess's wayward life and mysterious death. Barbara asks questions-a dangerous mistake for a duchess of Ferrara. Suddenly, to save her own life, Barbara has no choice but to risk the duke's terrifying displeasure and discover the truth of Lucrezia's death-or she will share her fate.
opis i zdjęcie z goodreads.com |
Im więcej czytam, tym rzadziej trafiam
na książkę, która wywiera na mnie wielkie wrażenie. Taką, którą
czytam do rana, by dowiedzieć się, co dalej. Taką, która po
skończeniu mam ochotę znowu zacząć.
The second duchess jest taką właśnie
ksiażką.
Powieść wpisuje się w trend zapoczątkowany przez Philippę Gregory: bohaterka należy do klasy panującej, rzecz dzieje się w czasach Odrodzenia, a romans stanowi ważną część fabuły. Jednak Księżna wyróżnia się na tle masy podobnych książek nie tylko miejscem akcji.
Zaczyna się od próby otrucia, a potem wydarzenia następują dość szybko, zwroty akcji są odpowiednio
zaskakujące, nawet dla mnie. A wydawało mi się, że ciężko mnie
zaskoczyć. Chwilami miałam ciarki na plecach, a kiedy dotarłam do
finału, nie potrafiłam odłożyć książki. Czytałam, aż
przeczytałam.
Główną narratorką jest Barbara,
drugą zaś Lukrecja, która jako duch komentuje wydarzenia. O ile
nie polubiłam Lukrecji, to współczułam jej bardzo. Miała nieszczęście urodzić się w bardzo bezwzględnej rodzinie.
Barbara od początku budziła
moją sympatię, lubię bystre bohaterki które działają, a przy tym mają
głowę na karku. Czasami jej działania wynikają z niebyt honorowych
pobudek, tajemnicę Lukrecji rozwiązuje z powodu urażonej dumy (chociaż nie dziwię jej się, po tym co Alfonso zrobił),
czasem postępuje nieodpowiedzialnie, ale zawsze bierze odpowiedzialność. Zresztą, jej odwaga, lojalność i szczerość zdobywają nie
tylko uznanie czytelnika, ale i uczucie męża.
Alfonso jest cudownie tajemniczy, na
tyle bezwzględny i władczy, że nie umiałam od razu skreślić go z listy podejrzanych. Z pewnością jest zdolny do zamordowania
niewiernej żony, a Lukrecja zdradzała go na prawo i lewo. Przypominał mi pana Rochestera, tak jak on przyzwyczajony, że wszystko dzieje się po jego myśli, ale nie przechodzi
jednak tak spektakularnej przemiany. Zakończenie daje nadzieję, że on i Barbara żyli potem szczęśliwie.
Autorka
opisuje szczegółowo stroje, potrawy, zwyczaje, ale książka nie
jest przeładowana ani ciężka. Ferrara jest miastem kolorowym,
pięknym, ale i niebezpiecznym, uczty na zamku są wysmakowane i
ekstrawaganckie, a nikogo nie dziwi tańczący kardynał. Damy z
austriackiego dworu zachowują się i myślą inaczej niż Włoszki,
intrygi knuje się w kaplicy zamkowej, a kat przemawia inaczej niż
ksiądz.
Postacie, oczywiście, mówią językiem
współczesnym, ale stylizowanym na Renesansowy. Autorka unika przy
tym słów-wytrychów, które od czasu P.Gregory pojawiają się w
powieściach zbyt często (np. „wedded and bedded”, no ile
można?).
Polecam, polecam, polecam. Mam
nadzieję, że powieść ukaże się w Polsce i trafi na dobrego
tłumacza. Na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz.
1 komentarze:
jak już się ukaże, to z pewnością przeczytam :)
Prześlij komentarz