Znowu siedziałam i myślałam, a to nigdy nie kończy się dobrze.
Ja naprawdę lubię młodzieżową fantastykę i uważam, że to normalna literatura,
nie jakaś rozwodniona wersja. Ale z tego powodu absurdy i problemy dotykają
mnie tak samo jak w „dorosłej” fantastyce.
Wiążę się z tym zdawkowość opisów. Kiss of deception zaczyna się sceną ceremonii religijnej, podczas
której kapłani błogosławią bohaterkę przed ślubem. Poznajemy przebieg
uroczystości, głównie dlatego że bohaterka jest zarazem narratorką, ale ani
jednego wersu z odmawianych modlitw. Ceremonia zaślubin w młodzieżowej fantastyce
zazwyczaj przypomina chrześcijańskie śluby (a jak bohaterowie należą do klasy
rządzącej to już na bank będzie pochód, druhny i wielkie wesele).
Domyślny wygląda kapłana (czasami mają brody) |
Dlaczego bohaterowie, w teorii o mentalności naszego
Renesansu, mają współczesne podejście do religii? Nie podejrzewam nastolatków z
piętnastowiecznej Werony o wielką pobożność, ale religia musiała być w ich
życiu mocno obecna, zwłaszcza że była to jedna ze ścieżek kariery, a wokół
obrzędów budowano życie społeczne. Tymczasem bohaterowie traktują ją zazwyczaj
jak formułki do odklepania, nic poza tym, nawet ci bardziej refleksyjni. Chlubnym
wyjątkiem jest tu Królowa Tearlingu,
w której społecznej stronie religii poświęcono dużo uwagi. Ale poza tym, ta
część życia nie istnieje i nie wpływa na nic. Tak jakby autorzy nie zdawali
sobie sprawy, że wyznawana religia wpływa na kształt społeczeństwa. I nie mówię
tu o prawie wyznaniowym, ale o postrzeganiu rzeczywistości. Inaczej ocenia się
wartość ludzkiego życia w religii uznającej zabijanie żywych istot za
największą zbrodnię, inaczej w dopuszczającej ofiary z ludzi.
Ta ścieżka kariery jest dla bohaterów i bohaterek zamknięta |
Naprawdę nie rozumiem, czemu w Upadających królestwach, gdzie bohaterowie wierzą w Boginię (a
nawet dwie) patriarchat trzyma się mocno. Książka nie tłumaczy z czego to
wynika, nie pokazuje by któremukolwiek z bohaterów to przeszkadzało. Mamy
społeczeństwo wierzące tylko w żeńskie bóstwa i układ społeczny koncentrujący
się na mężczyznach. Nie twierdzę, że coś takiego nie może istnieć, ale
chciałabym zrozumieć jak. A mam wrażenie, że Autorka nie przemyślała sprawy po
prostu i użyła znanej konstrukcji i ładnego mitu o boginiach, bo tak jej
pasowało.
Religia to najczęściej bardzo zaniedbana część świata
przedstawionego w młodzieżowej fantastyce. Zazwyczaj bohaterowie jak jeden mąż
wyznają nasz system wartości, a nawet najładniejsze mity nie wpływają na
działanie świata. Są, bo mitologia jest fajna, ale są traktowane jak
ciekawostka, nie część kultury bohaterów.
0 komentarze:
Prześlij komentarz