Nazwanie Bestii to piąty tom serii o Castorze Feliksie i zarazem ostatni. Pętla się zaciska, Castor musi wreszcie dokonać wyboru. A gra o najwyższa stawkę- dusze swego przyjaciela, własne odkupienie i życie tych kilku osób, które jeszcze może nazwać bliskimi. A że zaliczają się do nich czarownica, zombie, sukkub żyjący na ziemi i jej żona, jest naprawdę naprawdę ciekawie.
Fixa polubiłam od pierwszego, najsłabszego, tomu. Nie za fabułę, ta była taka sobie, ale za klimat i za humor. Mike Carey pełnymi garściami czerpie z klimatu noir, ale jego one-linery są pomysłowe i zazwyczaj nieograne. Bardzo cieszę się, że seria o Castorze stawała się coraz lepsza, z typowo komiksowej doszła do porządnego klimatu grozy, a nawet horroru, nadal zachowując ten komiksowo-filmowy klimat.
Nazwanie Bestii łączy wszystkie wątki, splata je w zgrabną całość, i kończy. Czytelnik zaś z zapartym tchem śledzi wszystkie poczynania głównego bohatera, kibicując mu zawzięcie i po cichu modli się o happy-end.
Szkoda tylko, że to już koniec.
Polecam bardzo mocno, jeśli ktoś lubi fantastykę, podobał mu się Constantine, albo lubi niebanalne urban fantasy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz