czyli szybkie samochody, piękne kobiety, martini, pościgi i beznadziejne sceny seksu od których gorsze było tylko pilotowanie śmigłowców.
Zacznijmy od tego, że mi się film podobał. Wysiedziałam trzy
godziny (reklamy+film) bez problemu, nie
chciałam wyjść w trakcie seansu. Mamy odpowiednio widowiskowe walki i pościgi,
piękne widoki, tajemnice z przeszłości. Dialogi
są zabawne, wróg przerysowany, kobiety piękne, a garnitury ładne. Rozpoczynający
film sekwencja w Meksyku robi wrażenie. Było też kilka niebondowych, ale bardzo
fajnych, scen (Moneypenny przy lodówce!). Doceniam nawiązanie do opowiadania
Fleminga (Hans Oberhauser pojawił się w Ośmiorniczce,
jeśli mnie pamięć nie myli) i do filmu W
tajnej służbie Jej Królewskiej Mości. Przesłuchanie myszy też było super!