poniedziałek, 2 marca 2015

Miesiąc, w którym napisałam dziesięć notek

Tak, Szanowni Państwo, całe to sesjowe przesiadywania na korytarzach zaowocowało wysypem notek. Nie wszystkie były recenzjami książek, część dotykała tematów okołoczytelniczych.

zdjęcie STĄD. Pewnie powinnam je zachować do recenzji jakiegoś skandynawskiego kryminału, ale jakoś nie zapowiada się, żebym takowy przeczytała niedługo.
Najwięcej osób zobaczyło notkę o postaciach literackich, które nic mi nie robią (nadal jestem zdumiona, że tyle osób chciało o tym poczytać i podzielić się ze mną wrażeniami). W marcu, obawiam się, nie będzie już tak dobrze, znowu zaczynam regularne zajęcia na uczelni, wracają moje seriale i w ogóle.
A oprócz tego przeczytałam mnóstwo ciekawych notek:
Pyza wędrowczniczka napisała o czeskim podejściu do klasyków, które mi sie bardzo podoba. Może kiedyś doczekamy się go w Polsce.
Dyskusja o wyższości czytelnictwa nad innymi formami rozrywki: Catus geekus Prosto z mostu i ponownie Pyza .
Niestety, jeden z moich ulubionych blogów został zawieszony. Ale nadal warto poczytać wcześniejsze notki.
A teraz coś całkiem innego, lalki! Sama nie zbieram, ale z przyjemnością obserwuję blogi im poświęcone. TUTAJ relacja z lutowego spotkania lalkowego, zamieszczona na blogu mojej przyjaciółki. A tu zdjęcia drugiej mej przyjaciółki KLIK.
Podcastu Myszmaszowego słucham od dawna, ale w tym miesiącu mieli naprawdę dobre odcinki, ciekawych gości. Zwłaszcza TEN przypadł mi do gustu
Przeczytałam tylko/aż pięć książek, ale o trzech napisałam co nieco na blogu. Odkryłam, że istnieje klasyczna powieść, której jeszcze nie czytałam i tak przez cały luty podczytuję powoli Małe kobietki Louisy May Alcott. Zawiera trochę więcej moralizowania niż lubię, ale bohaterki są ciekawe, a całość sympatyczna. 

7 komentarze:

Annathea pisze...

"Małe kobietki"! Myślę o tej książce, od kiedy zobaczyłam ten odcinek "Przyjaciół", w którym Joey w ramach zakładu czyta tę książkę. Muszę w takim razie w końcu sięgnąć :-).

Annathea pisze...

Bardzo przyjemna lektura, ale pisana dla młodszego czytelnika, mam wrażenie. Co nie jest wadą, ale warto o tym pamiętać.
Ja zaczęłam czytać przez Youtube. Kanał Pemberley Digital, po uwspółcześnionych ekranizacjach powieści Jane Austen, wziął się za "Małe kobietki". Zaczęłam oglądać, podoba mi się, ale nie mogę w pełni docenić, skoro nie znam oryginału.Więc poznaję :).

Annathea pisze...

Youtube jest dla mnie nieznaną wyspą, jeśli chodzi o książki - muszę nadrobić (a może napisałabyś wpis o książkowym obliczu Youtube'a w wolnej chwili? Z chęcią bym poczytała Twoje rekomendacje :-)).

Annathea pisze...

Mogę, ale ja oglądam bardzo wybiórczo i nikogo z Polski, obawiam się :).

Annathea pisze...

To ja będę czekać na wpis :).

Annathea pisze...

Mam w planach przeczytać kiedyś "Małe kobietki". Oglądałam jej ekranizację i bardzo mi się podobała :)

Annathea pisze...

Wierną ekranizację widziałam kiedyś w telewizji, ale właściwie nic nie pamiętam. Ta Youtube'owa jest ciekawa, chociaż chyba wiele zmienia.