piątek, 18 kwietnia 2014

Libba Bray Mroczny sekret


Gdybym  przeczytała tę książkę w wieku szesnastu lat, zapewne byłabym zachwycona i nie mogłabym się doczekać kolejnego tomu. Ma w sobie wszystkie ekscytujące cechy powieści wiktoriańskich i tempo współczesnej literatury. Czytelnik nie musi przedzierać się przez wielostronicowe opisy by odnaleźć akcję.
Jednak, mam trochę więcej niż naście lat, więc powieść Libby Bray nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia. To sympatyczna powieść, pełna lubianych przeze mnie tropów, ale nie chwyta za serce. Co nie znaczy, że jest nudno, jednak starszego czytelnika mogą znużyć pensjonarskie dramaty (nie twierdzę, że są one nieważne albo źle napisane. Po prostu, jak już człowiek raz przez nie przeszedł, to nie interesują go ponownie). Być może moja irytacja na fabułę miała w tym swój udział- bohaterka odkrywa, że ma moc, ale nie może jej używać. Bo nie. Tak mówi tajemnicze bractwo. Gdyby Gemma mniej więcej w połowie powieści, nie kazała członkom bractwa iść do diabła, miałabym o książce dużo gorsze zdanie.


Gemma Doyle nieźle się sprawdza jako narratorka, chociaż opowiada w mało emocjonujący sposób. Pozostałe członkinie grupy są ciekawe, chociaż żadna nie jest zbyt sympatyczna. Brakowało trochę postaci, która nie będzie nieszczęśliwa, w tej powieści wszyscy są w jakiś sposób złamani (o dziwo, dorośli również cierpią i nie radzą sobie z życiem. Tylko, że oni mogą ratować się wykorzystaniem córek). Ich przyjaźń oparta jest na sekretach i wzajemnych korzyściach, nie sympatii.


Gdybym miała powiedzieć co mi ta powieść przypomina, to połączenie Tajemniczego ogrodu, Pikniku pod wiszącą skałą, i Stowarzyszeniu umarłych poetów i Tajemniczego opiekuna. Przyznam, że brakowało mi dłuższych opisów, tła. Powieść zaczyna się w Indiach, ale równie dobrze mogłaby w Afryce, wystarczy zmienić kilka szczegółów. Anglia została opisana nieco lepiej, ale nadal dość schematycznie. Brakuje informacji o postaciach drugoplanowych, ich przeszłości i motywacjach, zwłaszcza rodzinie Gemma poświęca mało uwagi. Całość jest chwilami aż zbyt powierzchowna, jakby Autorka uznała, że skoro wszyscy wiemy jak wyglądała wiktoriańska Anglia, to może sobie odpuścić. W pierwszym tomie serii takie lenistwo dziwi.

Mroczny sekret to dobra, choć nie pozbawiona wad, lektura. Jeśli lubicie powieści z dreszczykiem, wiktoriańską Anglię i książki o dorastaniu, spróbujcie.



0 komentarze: