środa, 16 maja 2012

Review: Kłamca 4. Kill’em All


Kłamca 4. Kill’em All
Kłamca 4. Kill’em All by Jakub Ćwiek

My rating: 4 of 5 stars



Bogowie, dzięki że to już koniec! I to jaki! Za jego sprawą wybaczam to potworne nieporozumienie zwane „Kłamcą 3”.
Apokalipsa stała się faktem, choć u Ćwieka nawet pazurzaste i oślizgłe zombie są lekko komediowe. A jako, że czas na Wielki Finał, autor zbiera porozrzucanych po całym globie bohaterów, bo jest tylko jedno miejsce godne końca świata i jest nim Broadway.

Najmniej interesujący jest, o dziwo, Loki. Przyznam, że jego przygody w Dolinie Elfów nużyły mnie, dopiero na balu akcja ruszyła z kopyta a potem było już tylko lepiej. Na szczęście w czwartym tomie pełno ciekawszych bohaterów, więc wystarczyło z zaciśniętymi zębami przeczekać wstawki o Lokim. Nie zmienia to faktu, że jest on jednym z moich ulubionych bohaterów polskiej fantastyki.
Odwołania do popkultury są, jak zawsze, mocną stroną dzieła i nieodmiennie wywołują u mnie porozumiewawczy uśmiech, począwszy od okładki na postaci pewnego aktora skończywszy. Za zwięzłą a ciętą ripostę do Siewcy Wiatru i Zbieracza Burzy M.L.Kossakowskiej książka dostaje dodatkowego plusa.
Niektóre rzeczy mi w tej książce zgrzytają, i to straszliwie, jak choćby śmierć kilku bohaterów. Czwórka nerdów z Paryża jest urocza, ale zabiera niepotrzebnie miejsce, w ostatnim tomie wolałabym więcej przeczytać o Erosie, Jenny czy Sygin. A mam wrażenie, że autor potraktował ich po macoszemu.
Jedno jest jednak pewne, pluszowe misie już nigdy nie będą takie same.



View all my reviews

0 komentarze: