niedziela, 26 czerwca 2011

Bycie wampirem jest nudne



Powieść Izabeli Szolc Połowa Nocy znalazłam w składzie tanich książek. Skuszona opisem z tyłu książki(wampirzyca, która przez wieki spotyka wiele fascynujących postaci), jej grubością(350stron) i ceną(ok.10zł) kupiłam z nadzieją na kawałek soczystej lektury.
Zawiodłam się.
Książka składa się z rozdziałów-opowiadań, opisujących wielowiekową egzystencję Ireny. W każdym niemal występuje znana postać (lord Byron, królowa Margot, Cezar Borgia), albo jesteśmy świadkami doniosłych wydarzeń historycznych(upadek Konstantynopola). Wydarzenia są jednak tylko nakreślone, postacie papierowe, w końcu rozdziały zlały mi się w jedną całość. 
Wiele tu odwołań do historii, sztuki, malarstwa, cytatów z dzieł bohaterów, co bardzo mi się podobało, ale nie było w stanie zastąpić radości z dobrej lektury, a po pewnym czasie nużyło. To wszystko ma być tłem dla... sama nie wiem dlaczego, historii Ireny brak dramaturgii, właściwie brak czegokolwiek, ot snuje się wampirzyca. O tym w jakim celu Irena tuła się po świecie przez pół tysiąclecia, dowiedziałam się z opisu okładkowego, bo z fabuły nie dało się tego wywnioskować

Byłabym jednak skłonna wybaczyć ledwo naszkicowaną fabułę czy nieciekawych bohaterów, gdyby książkę dobrze się czytało. Niestety, styl Izabeli Szolc jest bardzo specyficzny- żonglerka narracją, nagłe zmiany stylu (nawet w obrębie jednego akapitu), przeintelektualizowanie. Wszystko to sprawia, że Połowa Nocy jest ciężka w odbiorze, a lektura nie sprawia przyjemności.
A skoro tak, to po co czytać?
Podsumowując, Połowa Nocy to dla mnie niewypał, drugi raz po nią nie sięgnę. Chyba tylko dla fanów Izabeli Szolc.

0 komentarze: