piątek, 20 lutego 2015

Byłam u moich ulubionych dilerek

Książkowych, oczywiście. I kiedyś o nich napiszę długi tekst, bo są naprawdę wspaniałe (jakby ktoś pytał, chodzi o wypożyczalnię 112 Ursynoteki).
Po czym uznałam, że będę Poważnym Blogerem i zrobię zdjęcie stosiku, żebyście wiedzieli, czego się można spodziewać.
Ale, że życie blogera nie jest usłane różami, szczerze mówiąc jest raczej przepełnione nieustanną walką z przeciwnościami losu, sesja zdjęciowa miała jeden wielki problem techniczny. Rudy.

Kocia pierś i łapka.

Horacy nie wie, że kot do zdjęć powinien pozować z godnością i lekkim znudzeniem, był więc żywo zainteresowany byciem w kadrze, książkami, telefonem i mną. Bo kiedy człowiek robi coś nietypowego, trzeba mu pokazać, że nawet w tym szaleństwie się go kocha i akceptuje.

To było robione znienacka i podstępem i nawet widać książki

Ale w końcu udało mi się zrobić zdjęcie, na którym widać coś poza kotem.


Cinda Williams Chima Dziedzic wojowników- jedyna książka z tego stosu, którą sama wybrałam. Reszta była niespodziankami, na które zostałam zapisana. Czytałam ostatnio kilka recenzji i jestem zafascynowana.
Elizabeth Gilbert Botanika duszy- podobno ciekawe i lepsze od Jedz, módl się, kochaj. Podchodziłam trochę jak do jeża, teraz nie mam wyboru.
Guillame Musso Jutro- kolejna niespodzianka. Nie mam pojęcia o czym jest ta książka, nie wiem nawet do jakiego gatunku należy.
Magdalena Żelazowska Zachłanni- polecona przez Dilerkę. Współczesna polska powieść na modny temat tzw.słoików. Sama bym się nigdy nie zdecydowała, polskie powieści obyczajowe zazwyczaj mnie rozczarowują. Ale polecona, więc wstępny test jakości przeszła.

No dobrze, nie oszukujmy się, wszyscy i tak chca wiedzieć jak wygląda Horacy w całej krasie, a nie co będę czytać. Bardzo proszę.
Według mojego Meża, Horacy ma trz tryby- przesłodki koteczek, wredna cholera z ADHD i biedny smutny kot. Tu w klasycznej pozycji "biedny i smutny", że człowiek obok je mięsko i sie nie podzieli.


0 komentarze: